
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
Malone – Marcin Bałczewski
Opis
Giętki dowcip utalentowanego autora sprawia, że opowiadania pozornie łagodne i ciche, są małymi perłami inteligentnych skojarzeń pobudzających ospałe umysły do myślenia. Błyskotliwe, intrygujące, często rozbrajające dziecięcą logiką, wabią mnie niczym ćmę światełka w ciemności. I za ten blask niekłamany dzięki ci, drogi autorze.
(Adrianna Ewa Stawska, fragment recenzji)
Malone Marcina Bałczewskiego można czytać na różne sposoby, odkrywając coraz to nowe konteksty, podobnie jak w przypadku Gry w klasy Cortazara, czy też Zagubionego w labiryncie śmiechu Bartha. Mając tak wielki wybór w sposobie poznania całości można uznać, że zawsze coś umyka, coś jest nieuchwytne i pełni znaczenia owego prozatorskiego przedsięwzięcia nigdy nie uda się odkryć do końca. Możliwości są w nim wielorakie interpretacje, ciągle powstają nowe wątki oraz ich zakończenia. Bałczewski bawi się słowem. Potrafi stworzyć niezwykle oryginalne rozdziały, jego pomysły bywają zaskakujące. Niektóre części książki to jakby wycinki z gazet, inne to tylko fragmenty piosenek. Niby żadnego połączenia z fabułą, o ile dojdziemy do tego, że taka w książce istnieje, ale jednak czuje się nieustannie jakieś powiązania z całością. Można więc odnieść wrażenie, że każde zdanie umieszczono tu celowo i każde zdanie ma swój sens dla całości. Jest w tej prozie swoista magia, są i zapisy rzeczywistości, fakty, niby oczywiste, ale przedstawione w nowy, zaskakujący sposób.
Proza Marcina Bałczewskiego zrazu udaje klasyczny eksperyment. Ale autor i narrator mają poczucie humoru i wciąż o tym przypominają, bo absurd jest ich ojczyzną, i że eksperymentowanie to zabawa. I jeszcze wciąż przypomina autor o swej miłości do ponowoczesności. Chętnie zamieszcza fikcyjne notatki, weźmy na to szczegółowe opisy wymyśl(o)nych rycin, buduje piętrowe historie i quasi-biografie, interesują go ekscentryczne detale i fikcyjne gry towarzyskie. Kto lubi takie eksploracje, będzie się bawił przednio.
(Marcin Czerwiński, fragment recenzji)
Marcin Bałczewski (ur. 1981 w Łodzi) – polski pisarz, wykładowca, animator kultury, dziennikarz, recenzent. Prozę publikował w „Lampie i Iskrze Bożej”, „Twórczości”, „Portrecie”, „Toposie”, „fo:pa”, „Ricie Baum”, „Pograniczach”, „Kresach”, „Arteriach”, „Frazie”, „Korespondencjach z Ojcem”, a także „Cegle”, „eleWatorze”, „Obrzeżach”, „Wyspie”, „Fabulariach”, „Wakacie”, „Techstach”, „Migotaniach, przejaśnieniach”, „Red.dzie”, „Lampie” i na stronie pisma „Opcje”. Nominowany do nagrody Fundacji Kultury „Promocja najnowszej literatury polskiej” (2007 i 2008). Stypendysta Dagny Willi Decjusza (2011), MKiDN „Młoda Polska” (2013), Miasta Łodzi w kategorii literatura (2015) i Stypendium Funduszu Popierania Twórczości ZAiKS (2018). Pomysłodawca akcji animacyjnych na terenie Łodzi, między innymi przeglądu muzycznego „Łódzka Noc Muzyki”, a także serwisu „Plaster Łódzki”. Nominowany do nagrody „Punkt dla Łodzi” (2010, 2011 i 2014). Za działalność artystyczną i animacyjną laureat nagrody Prezydenta Miasta Łodzi (2010). Jeden z inicjatorów i koordynator obchodów Roku Tuwima w 2013. Dyrektor biura organizacyjnego Festiwalu Puls Literatury, współautor projektów i koordynator Pulsu Języka oraz Forum Młodej Literatury. Mieszka w Łodzi.