Newsletter
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
Zapisując się na newsletter oświadczasz, że zapoznałeś się z regulaminem oraz polityką prywatności sklepu internetowego. Możesz zrezygnować w każdej chwili.

Nowy Napis. Liryka, epika, dramat nr 17

Okladka 17 STRONA 1.jpg
  • promocja
Dostępność: duża ilość
Wysyłka w: 48 godzin
Dostawa: Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności sprawdź formy dostawy
Cena: 10,00 zł

Cena regularna: 20,00 zł

10.00
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 20,00 zł
ilość szt.

towar niedostępny

dodaj do przechowalni
Ocena: 0
Kod produktu: 7C55-614DE

Opis

Widzę go, jak prześwituje przez burze z deszczu i burze ze słów. Idzie jak wędrowiec z płachtą na głowie na tle alpejskich szczytów i alpejskich błyskawic z obrazów Caspara Davida Friedricha. Pada deszcz, a on chroni się za zdartym płaszczem ze słów. Jest jesień 1829 roku. Wędrują wraz z Adamem Mickiewiczem i Antonim Edwardem Odyńcem ze Splügen do Chiavenny. Wędrują w drodze do wieczności. O takich wędrowcach przy okazji przemoczonych pończoch wieszcza pisał Jarosław Marek Rymkiewicz w tomie Adam Mickiewicz odjeżdża na żółtym rowerze (2018). Skoro o nich pisał, to był tam wtedy z nimi i nie ma powodu w to wątpić. Gdzie zatem odszedł z tej swojej tutejszej egzystencji 3 lutego 2022 roku? Jak będzie tam, dokąd odszedł? A może należy spytać, co miał na sobie in articulo mortis? Twierdził, że ślady naszej tutejszej egzystencji pozostały w naszych tutejszych przedmiotach. Z wyżej wymienionego tomu esejów wynotowuję zatem: „koszulka śmiertelna stambulska” „to ostatni kawałek tutejszego świata, który Mickiewicz posiadał, kiedy umierał. […] [C]oś, co go w ostatnim momencie dotykało”, „usta istnienia, które całują usta nieistnienia”. Wreszcie – „ostatni pocałunek ostatniej rzeczywistości”. Czym się stał dla Rymkiewicza w lutym onego roku?

Jeśli był Mickiewiczem naszej współczesności, to był epoką, całym światem, ontologiczną encyklopedią, opowieścią, przez której usta mówiły nasze Wielkie Duchy, bo był im podobny i my jesteśmy do nich podobni, bo Wielkie Duchy były ziemskimi duchami; bo nasze psychiki, postępki i charaktery były podobne do ich psychik, postępków oraz charakterów. Nasza cielesność, rzeczy małe i wielkie były identyczne z owymi rzeczami, małościami i wielkościami Wielkich Duchów. I każdy z nas będzie miał – tak jak Mickiewicz – swoją „koszulkę śmiertelną stambulską”, niemą tkaninę na nagim ciele, najintymniejszego świadka tego ciała konania, ostateczny artefakt naszej ziemskiej egzystencji. Świadomie nie cytuję Rymkiewicza, a jedynie parafrazuję i kryptocytuję, użyczam jemu swoich ust, ponieważ i on swoich użyczał Mickiewiczowi. Taką hermeneutykę kultury jako rozmowy i współistnienia z umarłymi zawarł JMR na początku eseju historycznoliterackiego (tudzież dygresyjnego naukowego poematu) Juliusz Słowacki pyta o godzinę (1982). Zawarł mimochodem, bo wyłożył w tomie Czym jest klasycyzm (1967). Nie piszę więc ja, lecz JMR pisze przeze mnie i mówić mi każe. To czysty surrealizm, owszem. Albo i nie on, bo archetyp, tożsamościowy wzór, który odłożył się w głębinach mojej psychiki w procesie wielopokoleniowej filogenezy. Naszej polskiej filogenezy konfederatów barskich i powstańców warszawskich i fraszek, i trenów z Czarnolasu, i grzybobrania z Soplicowa. Rymkiewicz pragnął skupić w sobie polskie arche, uczynić ze swojego dzieła antologię poprzedzających go literackich tradycji oraz etosów polskiego republikanizmu, polskiego bezgranicznego umiłowania wolności. Potrzebował do tego liryki, epiki i dramatu, eseju, powieści i traktatu, felietonu, wywiadu i gazetowej połajanki. Nieustannego dygresyjnego poematu, nowych Dziadów, splątanego Żmutu. Wielogatunkowej liryki, różnogatunkowej epiki, wielokształtnego dramatu, bo „Wielcyśmy byli i śmieszniśmy byli”. Potrzebował, bo był z Mickiewicza, bo był ze Słowackiego, z ich barokowo-romantycznego oddechu wolności gatunkowej, bo uwierzył w swoje „czterdzieści i cztery” i w swoją Wielką Improwizację. I w Beniowskiego, i w Fantazego, któremu wciąż słowa umierają, więc słów innych szuka. Tylko wówczas „opowieść sama siebie opowiada” – a wiemy to z jego eseju Pierścień Maurycego Prozora. Bo koncept to ruch, czyli życie, słowo rzucone przeciw Nicości, ułożona opowieść przeciw chaosowi. Wreszcie – potrzebował literaryzacji istnienia, przekładalności literatury na życie, zniesienia granicy pomiędzy twórcą a jego dziełem. Mówiono o Różewiczowskiej teatralizacji, o tym jak poeta z Radomska pozował i reżyserował każdą swoją fotografię. A co wyraża oblicze Rymkiewicza? Jak jest tam, d o k ą d  o n o  w y r a ż a?

Nazywał siebie radykalnym postnietzscheanistą. Uważał, że literatura i inne sztuki są poza dobrem i złem, dotykają sfery poza wszelką moralnością: „Sonety krymskie nie są ani dobre, ani złe, nie propagują żadnego dobra, ani żadnego zła, są tylko piękne”. Tak mówił w 2016 roku, kiedy odbierał Nagrodę im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I mówił szczerze. Ale JMR grał też w różne gry, przywdziewał kostiumy: wieszcza, błazna, Bożego szaleńca, konceptysty z ducha panów Paska i Zagłoby. Potrzebował gestu! Aktu o mocy performatywu, bo i Mickiewicz go potrzebował. „Czas, bracie, r o b i ć  p o e z j ą!” – wołał on do Aleksandra Chodźki w liście z 8 lutego 1842 roku. „Czyż to nasza poezja – pisał wieszcz – ma być tylko w książkach, a w nas ma zostać proza, mamyż jak posągi Memnona głos wydawać o wschodzie, nie wiedzieć dlaczego, kiedyśmy martwi i nieruchomi”. Żywioł polityczny Rymkiewicza stanowił naturalną konsekwencję tej postawy. Stąd jego poparcie dla formacji niepodległościowych, sprzeciwiających się postkolonialnej mentalności III RP, jej finlandyzacji w projekcie federacji europejskiej. I wzbudzał kontrowersje światopoglądowej oraz estetyczne, bo i Mickiewicz je wzbudzał. Pragnął lawy, ognia, mocniejszego tętna krwi, polskości odważnej, a nie przyciszonej, silnej swoimi instytucjami, do których zaliczał mądrą publiczność literacką. Pozostawił po sobie projekt najbardziej ambitny: uczynić z czytelników estetów i obywateli. Kiedy patrzę na okładkę jego książki z 1982 roku, wiem, że wciąż pyta o godzinę. I wiem, że jeszcze do nas powróci.

~ Ireneusz Staroń 

 

SPIS TREŚCI

IRENEUSZ STAROŃ
Rymkiewicz. Polska Encyklopedia. Słowo wstępne / 5

JAROSŁAW MAREK RYMKIEWICZ / 7

MACIEJ URBANOWSKI
"Tetralogia polska" Jarosława Marka Rymkiewicza / 9

BOGUSŁAW DOPART
"Miał romans z hrabiną i..."
Głosy do Żmutu Jarosława Marka Rymkiewicza / 25

KRYSTYNA LATAWIEC
Odnawianie tradycji w stylu komediowym.
Dramaty Jarosława Marka Rymkiewicza / 35

KAROL SAMSEL
Ostrożna próba portretu.
Jarosław Marek Rymkiewicz – dramaturg / 48

EWA GOCZAŁ
Przezroczystość i kamień.
Spektrum poezji Osipa Mandelsztama w przekładach Jarosława Marka Rymkiewicza / 54

IRENEUSZ STAROŃ
Opowieść sama się opowiada.
Na marginesie cyklu Co to jest drozd Jarosława Marka Rymkiewicza /68

LIRYKA / 85

PAULINA SUBOCZ-BIAŁEK
Wiersze Nierozpoznanym Magdaleny Abakanowicz / 87
    Nigdy nie widziano ich razem / 87
    *** Ośnieżone bębny żeliwnych brzuchów / 88

PIOTR SZEWC
Oktostychy / 89
    Same niewiadome / 89
    Kudłate zwierzę / 89
    Ogród pani Józi / 90
    Ławeczka / 90
    Kos na ambonie / 91
    Ósme piętro / 91

TAMARA BOŁDAK-JANOWSKA
Wiersze / 92
    PE / 92
    Rysunek przylgnięcia / 92
    Ty mów, królowo / 93
    Coś jest, rzeźba w ruchu / 94
    Fale / 94

KATARZYNA CIEMIERA
Demistyfikacyjna siła kreacji. O roli formy poetyckiej w twórczości Tamary Bołdak-Janowskiej / 95

AGNIESZKA AUGUST-ZARĘBSKA
Wiersze / 112
    Na granicy / 112
    Tarcie tkanek / 112
    Aconcagua Cafe / 113
    Metro Varenne / 113
    Milonga / 114
    Miękkie stalaktyty / 114

KACPER USS
Ona i jej tajemnice. O poezji Agnieszki August-Zarębskiej / 115

KRYSTYNA KONECKA
Sonety / 124
    Przez deszcz / 124
    Liść polecony. Priorytet / 124
    Płynący / 125
    Sonetem o Wileńszczyźnie / 125
    Śnieg / 126

KAROL ALICHNOWICZ
Sonet jak świat. Kilka uwag o poezji Krystyny Koneckiej / 127

EPIKA / 135

WACŁAW HOLEWIŃSKI
Cieniem będąc, cieniem zostałem (fragment powieści) / 137

DRAMAT / 147

KAROL MALISZEWSKI
Schronisko / 149

SZKICE / 185

TERESA TOMSIA
Cokolwiek istnieje, w słowo się obraca / 187

ROMAN HONET
Żebym nie zapomniał. O "Kresach Literackich" / 194

 

 

Wydawca: Instytut Literatury
Miejsce i rok wydania: Kraków 2023
Redaktor naczelny: Józef Maria Ruszar
Zastępca redaktora naczelnego: Ireneusz Staroń
Redakcja: Roman Honet, Adam Leszkiewicz
Redaktor techniczny: Piotr Owsiany
Korekta: Anna Szczepańska-Krasoń, Janusz Krasoń
Projekt graficzny: Marcin Bruchnalski, Aurelia Milach, Piotr Owsiany

ISSN: 2657-6791

Dane techniczne

Autor Zbiorowy / Inny
Wydawnictwo Instytut Literatury
ISSN 2657-6791
EAN 9772657679106
Rok wydania 2023
Ilość stron 198
Oprawa Miękka
Format 24 x 16,5 cm
Seria wydawnicza Kwartalnik Nowy Napis
Seria Kwartalnik Nowy Napis

Koszty dostawy Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności

Kraj wysyłki:

Produkty powiązane

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl